Członkinie Rady Programowej TVP, Bożena Walewska i Barbara Babula, postanowiły poskarżyć się na Tomasza Lisa i jego poniedziałkowy odcinek programu.

 Członkinie Rady Programowej TVP, Bożena Walewska i Barbara Babula, postanowiły poskarżyć się na Tomasza Lisa i jego poniedziałkowy odcinek programu. W piśmie skierowanym do Rady Etyki Mediów twierdzą, że złamał on wszystkie zasady etyki dziennikarskiej.

 Tomasz Lis, w programie pt: "Tomasz Lis na żywo" w dniu 3 października 2011r, w rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim zachował się niezgodnie z wszystkimi zasadami zawartymi w Karcie Etycznej Mediów - czytamy. T. Lis stosując manipulacje nie przedstawiał prawdy. Rozmawiając – tuż przed wyborami – z Prezesem największej partii opozycyjnej, nie pytał o rzeczy najważniejsze dla Polski, nie pytał o program partii, która ma szansę przejąć rządy w następnej kadencji. Jest to szczególnie nieodpowiedzialne ze strony – podobno - wybitnego dziennikarza, za jakiego uchodzi Tomasz Lis, w tak trudnej sytuacji, w jakiej znajduje się Polska, Europa i Świat.

 

Większość pytań dotyczyła spraw nieistotnych. Tomasz Lis chciał jedynie zdenerwować, skompromitować, zmusić do tłumaczenia się i w efekcie poniżyć Jarosława Kaczyńskiego. Tomasz Lis zachował się także niezgodnie z zasadą obiektywizmu, ujawniając swoje poglądy polityczne i głęboką niechęć do poglądów gościa. Niezgodne z zasadą szacunku dla rozmówcy było pytanie dotyczące osoby śp. Lecha Kaczyńskiego. 

 

Pierwszy raz w programie Tomasz Lis zwrócił uwagę publiczności, że za często klaszcze. Tomasz Lis nie zadbał także o formę przekazu, przerywał często rozmówcy, nie dając mu skończyć rozpoczętej myśli. Zachował się niezgodnie z zasadami szacunku wobec zaproszonego gościa, którym dla dziennikarza jest rozmówca. Po zakończeniu rozmowy nie odprowadził Jarosława Kaczyńskiego nawet do drzwi studia, odwrócił się na pięcie i odszedł.

 

Może nastąpi zatem zmierzch ery takich „dziennikarzy” jak Lis, Durczok,Miecugow czy Kuźniar, którzy mają tyle wspólnego z obiektywnym dziennikarstwem co Stalin  ze szlachetnością.